Za mną tydzień regeneracyjny, czyli krótkie, spokojne biegi, które mimo wszystko sprawiały mi trochę trudności...miałam wrażenie, że mam nogi z kamienia. Na sobotę mój plan przewidywał dystans 6 mil....którego nie przebiegłam i mam teraz takie wyrzuty sumienia, że szok, nie wiem co z tym zrobić. Dzisiaj powinnam zacząć kolejny tydzień treningu i przebiec 5 mil, ale nie wiem czy mogę tak po prostu kontynuować trening...co z tymi sześcioma milami?
Dlaczego nie trenowałam w sobotę? Mam na to niewielkie usprawiedliwienie, ale zawsze ;) Pracowałam - robiłam zdjęcia podczas niesamowitego widowiska, więc wiązało się to z ponad 3- godzinnym staniem w pełnym słońcu z ciężkim aparatem i łapaniu najlepszych momentów. Co więcej, było to wydarzenie sportowe...zresztą, sami zobaczcie. Wybrałam kilka lepszych zdjęć. Dzień uwieńczony był posiadówką u znajomych, pysznym grillem, pływaniem łódką i innymi przyjemnościami. Wróciłam do domu późną nocą, a w niedzielę miałam ochotę tylko i wyłącznie na pozostanie w klimatyzowanym wnętrzu więc zajęłam się przeglądem i obróbką zdjęć.
Czuję się zrelaksowana i zregenerowana, ale brak tych sześciu mil na liczniku dosłownie mnie dobija. Ponadto trochę spadła mi motywacja i raczej nie chodzi o moje chęci, ale raczej moje możliwości- zaczęłam w nie troszeczkę wątpić.
Czuję się zrelaksowana i zregenerowana, ale brak tych sześciu mil na liczniku dosłownie mnie dobija. Ponadto trochę spadła mi motywacja i raczej nie chodzi o moje chęci, ale raczej moje możliwości- zaczęłam w nie troszeczkę wątpić.
No dobra, dość tego użalania się nad sobą, zapraszam do oglądania zdjęć!
Lake Lotowana Water Ski Show, 28 lipca 2012.
