Dzisiaj tylko kilka słów na temat moich zmagań z czasem podczas treningów. Zauważyłam dziwną dla mnie prawidłowość, że w momencie kiedy wydaje mi się, że biegnę całkiem szybko, mój czas jest gorszy niż wtedy kiedy wydaje mi się, że poruszam się powolnym truchtem. Ostatnio w moim planie treningowy wydłużają się dystanse i jestem dosyć zmęczona, ale czy to aby na pewno jest przyczyną, że niekiedy dystans jednej mili dłuży mi się w nieskończoność? Dodam tylko, że to nie jest tak, że biegnę wtedy na pół pochylona z wywieszonym językiem. Po prostu biegnę sobie wyprostowana, słucham muzyki, jest przyjemnie, śmiało odrywam nogi od asfaltu, mam wrażenie, że wyglądam jak gepard ;) a za chwile słyszę przyjemny damski głos z aplikacji Nike + Running, że mój czas wynosi 9.40 min na milę. A kiedy drobnym truchtem zaczynam swoje sobotnie wybieganie, ostrożnie żeby starczyło mi sił na cały dystans, mój czas to 8.30 lub 8.50 mili na minutę.

Gapiłam się na tę aplikację z niedowierzaniem i na dodatek nie spojrzałam na zegarek jak wychodziłam z domu... więc nie wiem, czy coś się "zacięło" czy naprawdę miałam taki kiepski wynik.
Musze zaopatrzyć się w zegarek sportowy, bo zaczynam się obawiać, że moje pomiary z aplikacją Nike + Running są niewiarygodne...
Po tym wszystkim, o godzinie 22.00 byłam tak przybita, że zakasałam rękawy i zagniotłam i ugotowałam gar klusek śląskich...będą dzisiaj na obiad :)
![]() |
Mam nadzieję, że to jednak nie jest tak... |
![]() |
...ani tak :) |
Ha skąd ja to znam. Najgorsze jest to zdziwienie, kiedy myślę sobie "oo... ale mam super czas, no rekord dziś będzie jak nic" a potem jest tylko "oj, chyba jednak nie".
ReplyDeleteA ostatni rysunek widziałam tylko w pierwszej połowie, tej drugiej nie znałam i zaśmiewam się jak norka.
A mnie się przytrafia podobna rzecz jak biegnę inna trasą. Wydaje mi się, że tak daleko już od domu odbiegłam, patrzę na zegarek a tu dopiero 1.5 km. Na czas już nawet nie patrze, bo bym się załamała. jeśli zaś masz wątpliwości do do prawidłowości pomiaru twojego zegarka to wpisz trasę na Dailymile i porównaj kilometraż, ja zawsze tak robię.
ReplyDeleteDzieki za wskazowke z tymi mapami na dailymile, nie wiedzialam o tym. Kilometraz wiec sie zgadza :)
Deletemiałem tak ostatnio na biegu w Kazimierzu, 15km a po dziesiątym każdy jeden km w moim odczuciu był długości 1,5km a ostatni to ciągnął się w mojej głowie chyba przez 2km, ale to chyba przez zmęczenie tak to odczuwałem - mówiłem sobie, o to już meta za tym zakrętem, za chwile o! to za tym już, znów po chwili to pewnie już za tym :P itd. itd.
ReplyDeleteZaczyna mnie to coraz bardziej interesować jak w trakcie treningów działa moja świadomość. Chyba muszę poszukać artykułów/książek dotyczących pracy umysłu w trudnych i bardzo trudnych warunkach, żeby nie dawać się w taki sposób wywieźć w pole ;)
DeleteWidzę, że biegasz z Nike+ :) Jak chcesz, możesz mnie dodać do znajomych, zawsze miło popatrzeć i pomotywować się jak ktoś inny biega :) mkowarska@gmail.com
ReplyDeleteCo do przekłamań programu, nie wiem czy ta apka pokazuje mapy, ale nawet jeśli nie, to porównaj sobie trasę np na mapmyrun i wtedy stwierdzisz jak było naprawdę :)
O, teraz dopiero doczytałam, że już to sprawdziłaś ;)
DeleteDzięki! Zaproszenie wyslane! Masz racje, patrzenie na wyniki i motywacje innych nieźle mobilizuje :)
DeleteJa od siebie polecam endomondo - pomiary bardzo wiarygodne i dokładne :)
ReplyDeleteSlyszalam o tym, moze to dobra okazja zeby zajrzec. Z drugiej strony obawiam sie, ze niedlugo wiecej czasu od treningow bedzie zajmowalo mi ich dokumentowanie :)
DeleteZajrzalam na chwilke na Twojego bloga, na ktory wrzucasz zdjecia jedzenia! Rewelacyjne zdjecia i jakie niebanalne pomysly...mniaaam, wroce tam na pewno!
Też się zapisałam na endomodo, ale szybko stwierdziłam, że jedna aplikacja biegowa wystarczy, więc uzupełniam tylko na Dailymile plus robię zrzuty z zegarka, ale to tylko dla mnie, bo chyba Kalenji nie ma połączenia z internetem.
ReplyDeleteChyba każdy biegacz ma takie momenty, gdy czas się "zagina", w jedną lub drugą stronę (ale raczej "in minus"). Ja tak miałem podczas ostatniego długiego wybiegania - wyczekiwałem końca jak kania dżdżu, ale ostatni kilometr ciągnął się w nieskończoność...
ReplyDelete"jak kania dżdżu" - chyba tego nigdy nie słyszałam, haha! przezabawne :)
Delete